piątek, 9 marca 2012

Made in Vietnam

Tym razem bohaterem jest mój roczny syn, próbujący składać pierwsze słowa. Czasem wychodzi coś sensownego, ale dziś przebił samego siebie. Jem obiad. Właściwie danie kupione u Wietnamczyków. Młody stoi i liczy, że coś dostanie. W końcu ulegam i daję mu odrobinkę. Młody żuje, połyka i komentuje:
- Koo...tek!